piątek, 17 stycznia 2014

"Now is Good" Rozdział VII

Dni mijały bardzo szybko. Tęskniłam za Celine, ale nie miałam jak się z nią skontaktować. Po tygodniu od rozstania z siostrą wreszcie przyjechała do mnie mama. Nie była już tak wkurzona. Jej zachowanie jednak bardzo mnie ździwiło. Zamiast ze mną pogadać zajęła się Charlim. Głaskała go, bawiła się z nim. Po jakiś piętnastu minutach oznajmiła:
- Piesek idzie ze mną!
- Nie! To jest mój kochany zwierzaczek, za nic ci go nie oddam.- krzyknęłam
- Dobrze, ale pamiętaj, że to my opłacamy mieszkanie i w takim razie musisz się stąd wyprowadzić do jutra. Przykro mi, ale pies i tak pójdzie ze mną, przecież nie utrzymasz go sama.- nie czekając na moją odpowiedź wyszła i zabrała Charliego. 
Opadłam na sofę. To była moja rodzicielka. Nie rozumiałam, dlaczego tak się stało. Nie dałabym rady sama się utrzymać. Niby miałam odłożone pięć tysięcy, ale to miało być na awaryjną sytuację. Cały entuzjazm ze mnie opadł. Najgorsze było to, że nie miałam pojęcia co powiedzieć Louisowi. Moje życie posypało się w przeciągu miesiąca. To miasto było dla mnie pechowe. Ze łzami w oczach przeszłam do mojego pokoju i zaczęłam się pakować. Nawet nie składałam tych rzeczy, po prostu wrzuciłam je luzem. Zostawiłam list pożegnalny na stole i opuściłam apartament. Zadzwoniłam po taksówkę i udałam się do domu mojego "chłopaka". Zapukałam do drzwi, ale nikt mi nie otworzył. Drzwi jednak były otwarte. Przekroczyłam próg willi i aż otworzyłąm buzię. David obściskiwał się z tą samą dziewczyną, którą zastałam z nim wtedy na imprezie. Postanowiłam, że zachowam odrobinę godności. Bez słowa obróciłam się na pięcie i wyszłam. Dave krzyczał za mną, nawet wybiegł, ale na szczęście taxi jeszcze nie odjechało, bo zapomniałąm wziąć walizek, więc wsiadłam i odjechałam jak najdalej stamtąd. Czułam, że to tylko sen, ale niestety, rzeczywistość była o wiele bardziej okrutna. Bardzo długo jechaliśmy po prostu, przed siebie, jednak nagle doznałam olśnienia i poprosiłam, żebyśmy skierowali się na jakieś najbliższe lotnisko. Gdy byłam na miejscu wypłaciłam tysiąc dolarów i zabukowałam najbliższy lot do Nowego Yorku. Bez problemu przeszłam przez odprawę i już o siedemnastej siedziałam w samolocie obok dziewczyny, która była mniej więcej w moim wieku. Co chwilę ukratkiem spoglądałyśmy na siebie. Po półgodzinie przełamałam się i zapytałam:
- Czemu lecisz do NY?
- Wiesz, w Londynie nie czekało mnie już nic dobrego. Chłopak mnie zdradził z moją najlepszą przyjaciółką. A poza tym tak jakby uciekłam z domu...
- Jesteśmy w bardzo podobnej sytuacji, tylko że mnie mama wywaliła z domu- powiedziałam
- Jak to?
- Tak na prawdę nic nie zrobiłam. Po prostu tak z dnia na dzień mnie znienawidziła- przyznałam- A jak ty w ogóle masz na imię?
- Lily, a ty?
- Rose. A masz już jakieś mieszkanie?
- Nie, to był spontan- odpowiedziała szczerze
- Mogłybyśmy wynająć coś razem. Na pewno będzie taniej.
- Wiesz, musiałabym się zastanowić, tak na prawdę to ja cię nie znam.
- Zrobisz jak zechcesz, ale jaki miałabym sens w oszukiwaniu ciebie?- spytałam
- W sumie racja. No więc ok, jak wylądujemy, to zabieramy się za szukanie mieszkania?
- Jasne- krzyknęłam tak głośno, że ludzie zaczęli mnie uciszać
Lily bała bardzo ładna. Miała rude włosy i bladą cerę, ale cudownie wyglądała. Zapowiadała się całkiem miła znajomość. Po wylądowaniu odszukałyśmy walizki i poszłyśmy do najbliższej kawiarenki. Tam zamówiłyśmy po herbacie i wyciągnęłyśmy smartfony, za których pomocą szukałyśmy jakiegoś lokum. Po długich staraniach udało się wygrzebać jakąś w miarę przyzwoitą ofertę mieszkaniową. Małe gniazdko było umeblowane. Składało się z kuchni, dwóch sypialni, małego salonu i łazienki. Warunki były dobre, a desingn bardzo nowoczesny. Co prawda pomieszczenia były mniejsze, niż w moich poprzednich apartamentach, ale nie spodziewałam się, że za taką cenę znajdziemy tak atrakcyjną lokalizację. Dodatkowym plusem było to, że centrum było niedaleko. Co najważniejsze, mogłyśmy tam zamieszkać od razu. Właściciel już na nas czekał, wyjeżdżał na rok i poprosił, żebyśmy nie niszczyły sprzętu. Zapłaciłyśmy z góry za trzy miesiące i pożegnałyśmy bardzo miłego pana. Tak na prawdę nie widziałyśmy jeszcze pokoi, tylko na zdjęciach, bo temu gościowi zależało na czasie. Zaczęło się. Tym razem to ja dostałam mniejszy pokój, ale i tak było ok. Miałam duże łóżko, ściany były jasne, a jedna ściana była cała pokryta lustrem. Bałąm się, że to będzie kiczowate, ale na szczęście okazało się, że to optycznie powiększa pokój i sprawia, że jest wyjątkowy. Wszystkie dodatki były turkusowe. Jednak moją uwagę przykuł regał z ogromną ilością książek. Chciałam po jakąś sięgnąć, ale usłyszałam wołanie koleżanki, która koniecznie chciała, żebym zobaczyła łazienkę. Była na prawdę piękna. Wszystko było w kolorystyce czarno-białej. Miałyśmy prysznic z głębokim brodzikiem. Brakowało takich rzeczy jak mydło, czy kapsułki do prania, ale i tak było ok. Postanowiłyśmy na spokojnie pogadać i wyjaśnić parę spraw. Oparłam się o ścianę i ku mojemu ździwieniu coś się przesunęło. Poczułam się jak w jakimś filmie. Zaczęłam napierać na ścianę i otworzyły się drzwi. Spodziewałam się czegoś wyjątkowego, ale to była garderoba. Nie rozumiałam, dlaczego była tak zakryta, ale nie przeszkadało mi to. Wyjaśnił się też brak szafy w naszych sypialniach. Przyniosłyśmy walizki i zaczęłyśmy się rozpakowywać. Zajęłyśmy całe pomieszczenie. Postanowiłyśmy dzielić się ciuchami, ale pod warunkiem, że nie będziemy ich niszczyć. Buty też zajęły cały regał. Potem wyciągnęłyśmy mojego tableta i zrobiłyśmy zakupy spożywcze, które po godzinie dostarczył bardzo przystojny mężczyzna. Był już wieczór, więc wzięłyśy się za kolację. Zrobiłyśmy naleśniki, które następnie zjadłyśmy ze smakiem. Pozmywałyśmy naczynia i poszłyśmy do siebie. Musiałam pobyć sama. Jako pierwsza poszłam pod prysznic, a następnie ubrałam koszulę nocną i wskoczyłam pod kołdrę i zaczęłam myśleć. W przeciągu jednego dnia moje życie mnieniło się całkowicie. Weszłam na skype i zobaczyłam, że po raz pierwszy od bardzo długiego czasu Celine była dostępna. O dziwo to ona zadzwoniła pierwsza. Odebrałam. Siostra pytała się gdzie jestem, ale nic nie powiedziałam. Dowiedziałam się, że Cel bierze już chemię i zaczena tracić włosy. Nagle usłyszałam głos matki i rozmowa się skończyła. Przepełniało mnie szczęście. Znowu pogrążyłam się w zamyśleniu. Tak bardzo tęskniłam za siostrą, Louisem no i oczywiście Davidem, największym dupkiem jakiego spotkałam. Dzwonił do mnie dwadzieścia razy. Nie miałam mu ochoty tłumaczyć mojej decyzji, ani tym bardziej słuchać jego przeprosin. Po moim policzku popłynęła łza. Wzbierał we mnie smutek. Nie rozumiałam czego mu we mnie brakowało, że szukał szczęścia u innej. To jednak był zamknięty rozdział. Londyn to miejsce, w którym zagościłam najkrócej, bardzo żałowałam, bo już byłam zapisana do szkoły, zaczęłam poznawać ludzi. To przykre, że musiałam tak szybko wkroczyć w dorosłe życie. Z zamyślenia wyrwało mnie pukanie do drzwi.
- Wejdź- powiedziałam
- Jak się czujesz?- zapytała Lily
- Szczerze mówiąc tragicznie. Bardzo tęsknię.- zaczęłam szlochać
- Ja też, ale nie możemy wrócić, poradzimy sobie. Za dwa tygodnie kończą się wakacje. Jutro postaramy się zapisać do jakieś szkoły, gdzie nie będzie potrzebna zgoda rodziców. Co ty na to?
- Dobra, nie mamy wyboru. Czas stać się dorosłym.- uśmiechnęłam się
- Śpij już, jutro musimy pozwiedzać Nowy York, jeszcze nigdy tu nie byłam.
- Ja też. Będzie pięknie, mówię Ci.
Dziewczyna pożegnała się i wyszła. Na prawdę ta krótka rozmowa poprawiła mi humor. Założyłam słuchawki i póściłam ulubioną piosenkę Eminema. Nawet nie wiem kiedy odpłynęłam...

5 komentarzy:

  1. Wspaniały blog <3 bardzo fajny rozdział i oby tak dalej ;3 http://pinkandyellow1.blogspot.com/2014/01/moje-marzenia-i-zainteresowania.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe..Jednak czegoś mi tu jeszcze brakuje ;)
    Obserwujemy?
    http://opinie-telefonow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem czy to brak jakiegoś sterownika na moim komputerze czy specfika czcionki,ale zamiast polskich znaków widzę znaki zapytania :/ Trochę utrudnia to czytanie,ale przebrnąłem,i nie żałuję. Chociaż tematyka,z którą się nie utożsamiam,nie moje klimaty ^^ Ale oceniam styl, który jest na wysokim poziomie i pomysł, całkiem ciekawy :)
    Pozdrawiam i obserwuje: Omegon z
    http://wiedzminskiesiedliszcze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. fajny rozdział:3

    http://kedui.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń