poniedziałek, 27 stycznia 2014

"Now is Good" Rozdział XV

Gdy tylko się obudziłam spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Było już po dziesiątej. Zerwałam się na równe nogi i zaczęłam krzyczeć na cały głos. Nie dość, że masakrycznie bolała mnie głowa, to na dodatek spóźniłam się do szkoły. Pierwszy do pokoju w którym byłam wpadł Ben. Patrzył na mnie jak na wariatkę, krzątałam się po całym pokoju. Chciał coś powiedzieć, ale nie dawałam mu dojść do głosu. W pewnym momencie nie wytrzymał i krzyknął:
- Dzisiaj jest sobota! Uspokój się!
- Mówisz serio?- zrobiło mi się głupio- przepraszam, nie chciałam cię obudzić- przytuliłam go
- Już dobrze, ale jesteś nam coś winna. Za karę zrób dla nas wszystkich śniadanie.- zaśmiał się
- Dobrze, ale mam prośbę, mogłabym dostać jedną tabletkę aspiryny, bo chyba mi zaraz łeb pęknie.
- Jasne, jest w szafce nad zlewem, weź sobie.
Po tych słowach skierowałam się do kuchni i połknęłam tabletkę. Następnie zaczęłam przeszukiwać lodówkę. Nie było zbyt dużo możliwości. W końcu zrobiłam wszystkim kanapki z sałatą i pomidorem. Zjedliśmy razem w pośpiechu. Musiałam już wracać, chciałam się pożegnać i wyjść, jednak chłopcy zdecydowali, że mnie nie wypuszczą. Doszli do wniosku, że muszą ze mną poważnie porozmawiać. Rozsiadłam się w fotelu i czekałam, aż zaczną mówić. Pierwszy przemówił Gale:
- Mamy dla ciebie pewną propozycję...
- Chcielibyśmy, żebyś dołączyła do naszego zespołu.- dokończył Benjamin
- Co? Czekajcie, ta propozycja spadła na mnie tak nagle. Nic z tego nie rozumiem.- zatkało mnie
- Szukaliśmy wokalistki od dłuższego czasu, piosenki mamy tylko na duet. To byłaby dla ciebie szansa, a to że kiedyś śpiewałaś w zespole wszytko ułatwia.- powiedział Jason
- Dokładnie, wczoraj urzekła nas twoja barwa głosu. Kogoś takiego potrzebujemy. Jeżeli zgodziłabyś się bylibyśmy najszczęśliwsi na świecie- rzekł Tom
- Chłopcy, jest mi bardzo miło, ale nie jestem pewna, czy się do tego nadaję, a poza tym jak wy to sobie wyobrażacie? Gdzie mielibyśmy próby? Jak często?- zasypałam ich pytaniami
- Gdybyś przyjęła propozycję zamieszkałabyś z nami. Ćwiczylibyśmy w naszym pokoju nagrań, a próby moglibyśmy mieć jak często by ci pasowało.- oznajmił Jason
- Miałabym zamieszkać z wami? Przecież ja mam umowę o mieszkanie z moją przyjaciółką. Nie mogłabym jej zostawić samej ze wszystkimi kosztami najmu.
- Opłacimy tamto mieszkanie do końca umowy, tylko do nas dołącz.- prosił Ben
- Jeżeli tak bardzo nalegacie, to dobrze, ale tylko na okres próbny i ile będę musiała płacić za wynajem pokoju w tym domu?
- Nic, to willa naszego sponsora, to on kazał, żeby do kapeli dołączyła dziewczyna.- przyznał szczerze Tom
- W takim razie ok. Ale to kiedy mam się przeprowadzić?
- Dzisiaj!- krzyknęli chórem
Przytuliłam ich i prędko wsiadłam do taksówki. Rozpierało mnie szczęście. Musiałam jeszcze wyjaśnić to wszystko mojej Lily i Celine. Bałam się tej rozmowy, musiałam jednak przez nią przebrnąć, moje szczęście było równie ważne. Wpadłam do mieszkania, zastałam obie dziewczyny oglądające telewizję. Opadłam na kanapę i zaczęłam tłumaczyć im zaistniałą sytuację. Lily ni była zbyt szczęśliwa, bo wiedziała, że będzie musiała sama sprzątać i zajmować się domem, ale Cel poparła mnie i bardzo podobało jej się moje dołączenie do zespołu. Gdy wyjaśniłam wszystko z dziewczynami poszłam wraz z siostrą do garderoby. Musiałam spakować wszystkie ciuchy i buty. Przy okazji dowiedziałam się, że Celine dzisiaj wyjeżdża. Było mi smutno, nawet nie zdążyłam się nią nacieszyć. Próbowałam ją namówić, żeby została, ale miała umówione jakieś badania. Popłynęło parę łez, ale obie byłyśmy już "duże" i wiedziałyśmy, że nie można się użalać. Siostra pomogła mi wszystko zapakować. Do najmniejszej walizeczki poszły wszystkie kosmetyki. Przyszedł moment pożegnania z Lily. Była mi bardzo bliska. Zaczynałam ją bardzo kochać. Wiedziałam, że będziemy mogły się odwiedzać, ale to już nie będzie to samo. Spodziewałam się, że uronię kilka łez, ale takiego napadu histerii nie miałam w planach. Tuliłam ją i tuliłam, nie mogłyśmy się od siebie odkleić. Stałyśmy tak ponad pół godziny, aż w końcu taksówkarz zaczął trąbić i krzyczeć, że jeżeli zaraz nie zejdę, to odjedzie. Pomachałam im po raz ostatni i wsiadłam do wozu. Nałożyłam na uszy słuchawki i zamknęłam oczy. Nie chciałam, żeby łzy mogły się z nich wydostać. Musiałam się ogarnąć, następny etap w moim życiu się zaczynał. Gdy byłam pod moim nowym domem nie czułam już smutku, tylko trochę żal, ale udało mi się go maskować. Chłopcy pomogli mi z walizkami, których było na prawdę sporo. Odstawili je do mego pokoju i zaczęli objaśniać.
- Tamta łazienka jest twoja.- Ben wskazał palcem na najbliższe pomieszczenie- jest najmniejsza, ale jako jedyna będziesz miała swoją własną. Pasuje ci taki układ?
- Jasne, dzięki, że nie będę musiała się z wami użerać o kolejkę do kibla- zaśmiałam się
- Podział obowiązków jest w tym domu mniej więcej równy, więc nie musisz się przejmować. Mamy tylko jedną prośbę, jeśli chcesz zapraszać chłopaka na noc, to nas uprzedź, taką stosujemy zasadę.
- Postaram się dostosować.- posłałam im ciepły uśmiech- a teraz wynocha- muszę się rozpakować.
- Jak chcesz, to mogę ci pomóc- zaproponował Jason
- Jeżeli nie masz nic lepszego do roboty, to spoko.
 Zostaliśmy sami w pomieszczeniu. Rozpakowałam się dość szybko, w końcu ktoś mi pomagał. Potem na luzie usiadłam na skraju łóżka i czekałam, aż zostanę sama. Jednak on zajął miejsce obok mnie i bacznie mnie obserwował. Czułam się z tym dość niezręcznie. To on pierwszy przerwał grobową ciszę.
- Dzisiaj już nikt nam nie przerwie.- zaczął się do mnie zbliżać
- Hola hola! Niezbyt szybko chce pan przejść do działania, panie Scott?- zaśmiałam się
- Myślę, że tępo jest właściwe.- musnął mój policzek
- A ja wolałabym jednak trochę zaczekać- odsunęłam się i wstałam z łóżka- dziękuję za pomoc, ale możesz już iść.
- I nawet nie dostanę jakieś nagrody, za to, że męczyłem się z tymi wszystkimi rzeczami?- wskazał policzek
- No dobrze.- złożyłam na jego ustach bardzo delikatny pocałunek.- to chyba nawet więcej, niż oczekiwałeś.- uśmiechnęłam się
- Wiesz, ja ogólnie zyskuję przy bliższym poznaniu, więc podejrzewam, że jeszcze nie raz dostanę więcej, niż planowałem.- zaśmiał się i wyszedł
Pozostawił mnie w okropnym stanie. Pokazał, że to on jest tym lepszym. Chciałam coś zrobić, ale byłam bezradna. Musiałam przyjąć taki rozwój sprawy i szykować się na kolejną rundę. Chodziłam taka rozdrażniona w tą i z powrotem po pokoju i dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że nadal mam a sobie makijaż z wczoraj, tłuste włosy i brudne ubrania. Szybko pobiegłam do łazienki i zaraz stałam pod prysznicem. Umyłam się ekspresowo, a następnie zajęłam się włosami. Umyłam je, a potem wysuszyłam i upięłam w wysokiego koka. Pomalowałam się delikatnie i właśnie stałam przed szafą. Nie miałam zamiaru nigdzie wychodzić, więc ubrałam bokserkę z Kubusiem Puchatkiem, bawełnianą koszulę w kratę, krótkie spodenki oraz ciepłe skarpetki. Byłam już gotowa, gdy usłyszałam, że chłopcy wołają mnie na dół. Zbiegłam w pośpiechu i zobaczyłam postawnego mężczyznę w garniturze. Przedstawił się:
- Dzień dobry, nazywam się Mike Dowell, ale mów mi po prostu Mike. Ty pewnie jesteś tą świetną Rose.
- Nie jestem pewna czy taką świetną, ale tak, mam na imię Rose.- uśmiechnęłam się
- Rose, to jest nasz sponsor i manager za razem. Chce usłyszeć jak śpiewasz zanim podpiszemy umowę.- powiedział Ben
- Oczywiście, lepiej nie wchodzić do nieznanej rzeki. Co mam panu zaśpiewać?
- Chcę zobaczyć jak sobie radzisz z czymś nieznanym. Młodzi, czego jej jeszcze nie pokazywaliście?
- Może zaśpiewać np. "Laugh". Tego jej nie pokazywaliśmy.- oznajmił Jason
- Dobrze, więc chodźmy do pokoju nagrań. Tylko dajcie dziewczynie tekst, nie chcemy też całkowitej improwizacji.
Po chwili zapoznałam się z tekstem i wczułam się w muzykę. Muszę przyznać, że jak na pierwszy raz poszło mi całkiem nieźle, nawet ten cały Mike był zadowolony. Pokazał mi jakiś papierek, to miała być nasza umowa na rok. Nie obchodziły mnie te zarobki, robiłabym to nawet za darmo, więc bez czytania podpisałam dokument w ciemno. Mężczyzna dopił kawę i wyszedł. Wszyscy odetchnęli z ulgą. Podobno przeszłam jakiś test, nie ogarniałam o co chodzi, ale nie dopytywałam, nie miałam do tego głowy. Było już po południu, a my nie zjedliśmy jeszcze obiadu. Po ilości pustych kartonów po pizzy domyśliłam się, że je się tutaj śmieciowe żarcie i postanowiłam to zmienić. Wysłałam Toma na zakupy, a sama szykowałam rzeczy, które były w domu. Musiałam im dać lekcję gotowania. Bardzo dużo podróżowałam z rodzicami, raz byliśmy nawet w Polsce. Tam moja daleka krewna nauczyła robić moją mamę pierogi, a mama nauczyła mnie. Zaczęłam zagniatać ciasto, wszyscy przyglądali mi się uważnie. Następnie zajęłam się farszem, jak na mój gust nie był idealny, ale lepszy od takiego, który jadłam w restauracji. Potem już nie było zmiłuj, pokazałam im jak się lepi i wszyscy sklejaliśmy. Muszę przyznać, że nie wyglądały może najlepiej i kilka się rozgotowało, ale wyjątkowość tej potrawy urzekła chłopców. Zjedli wszystko i chcieli jeszcze, ale już nawet nie było składników. Przygotowanie tego posiłku zajęło nam mnóstwo czasu, ale byliśmy zadowoleni. Zdawałam sobie sprawę, że ani jeden dzień tutaj nie będzie nudny, bardzo mi się to podobało. Jednak gdy pomyślałam, że codziennie będzie czekał mnie taki wysiłek, to robiło mi się słabo, a jeszcze przecież dochodziła szkoła. Na razie jednak było dobrze. Nie mieliśmy planów na wieczór, a impreza odpadała, bo głowy chyba by nam pękły. Na wyjście też nie było mowy. W końcu stanęło na tym, że zrobiliśmy popcorn i zaczęliśmy oglądać jakąś komedię. Nie rozumiem, co w niej było śmiesznego, w połowie filmu zasnęłam na ramieniu Bena i nie mam bladego pojęcia, co działo się dalej.

No i mamy 15 rozdział ;3
Dziękuję za wszystkie komentarze, 
dla was to tylko chwila, a mnie one motywują do dalszego pisania.
Następny rozdział dodam, gdy będzie sześć komentarzy,
więc wszystko zależy od was *_*

7 komentarzy:

  1. Świetny ! Czekam na nn ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Super .! Dawaj XVI ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Awww *o*
    czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć :) Nominowałem Twojego bloga do VBA :) Po więcej informacji zapraszam na: wiedzminskiesiedliszcze.blogspot.com/2014/01/nominacje-do-vba.html

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo fajne,ale wiesz co jest wkurzające? że każdy kto zostawi komentarz to po prostu musi dodać link do swojego bloga xD pisz ten 16 rozdział,bo już się nie mogę doczekać :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Super bloga ;p
    W wolnych chwilach zapraszam do mnie :
    http://carmen16-love-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń