czwartek, 23 stycznia 2014

"Now is Good" Rozdział XII

Gdy się przebudziłam wszyscy jeszcze spali. Dręczyły mnie wyrzuty sumienia. Zachowałam się jak David. Zdradziłam chłopaka, który był dla mnie ważny. Musiałam odwołać zakład i szybko wracać do Nowego Yorku. Opuściłam mój namiot i skierowałam się w stronę w stronę Merlina. Gdy weszłam do jego miejsca spoczynku od razu się przebudził. Wpatrywał się we mnie ciemnymi oczami i czekał na jakiś krok. Po dłuższej chwili milczenia zaczęłam mówić:
- Przepraszam za wczoraj, to nie miało tak być. Nie mam pojęcia, co mnie napadło...
- Dlaczego? Ty nic nie rozumiesz, na prawdę mi się podobasz...- wyjąkał
- Co? Ale ja mam chłopaka.
- I świecisz tyłkiem przed wszystkimi? Pływasz w jeziorze w prześwitujących majtkach, nie przeszkadza ci, gdy ktoś cię obmacuje i próbujesz rozkochać w sobie innego! Jesteś zwykłą dziwką!- wykrzyczał
- Nie masz prawa mnie oceniać! My się tylko pocałowaliśmy, nic więcej, rozumiesz? To był głupi zakład, w który dałam się wkręcić. Nic o mnie nie wiesz!- odpowiedziałam
- Dobrze, ale ciekaw jestem co powie twój chłoptaś, gdy dowie się do wyprawiałaś!
- Nie zrobisz tego!
- Na prawdę się w tobie zakochałem od pierwszego wejrzenia i skoro nie chcesz mnie, to na pewno nie pozwolę ci być szczęśliwą z tamtym!
- Jak możesz? Co ja ci zrobiłam? Nienawidzę cię.- zaczęłam płakać
- Nie płacz, możemy ewentualnie pójść na układ. Proponuję ci, że zapłacisz mi dziesięć tysięcy, a zapomnimy o tym zajściu i nikt nie dowie się, co wyprawiałaś nad wodą. Co ty na to?
- Mam jakiś wybór?- zapytałam
- Nie i dobrze ci radzę, żebyś przyjęła propozycję.
- Dobrze, ale musimy wrócić. Nie chcę zamieszania. Pożyczmy auto, oddam wam kasę za paliwo i zapłacę tą te pieniądze dla ciebie...
- Ok, nie ma czasu do stracenia. Wsiadaj do samochodu.
Po chwili byliśmy w drodze powrotnej. Prosiłam, żeby mieć na koncie te dziesięć tysi. Dojechaliśmy do najbliższego bankomatu i udało się, wypłaciłam dużą sumę. Liczyłam na podwózkę do NY, ale on wsiadł do pojazdu i zostawił mnie w jakimś małym miasteczku. Wreszcie miałam zasięg i zadzwoniłam po taksówkę. Podróż wyniosła mnie bardzo drogo, ale dotarłam do mojego mieszkania. Gdy otworzyłam drzwi zobaczyłam Lily i moją mamę siedzącą na kanapie. Zaczęłam intensywnie mrugać, ale to nie mogły być omamy. Opadłam ciężko na fotel i cały czas bacznie obserwowałam zachowanie mojej rodzicielki. Miała łzy w oczach.
- Córeczko, nareszcie cię znalazłam- zaczęła
- Jak to zrobiłaś? To niemożliwe.
- Mam swoje sposoby, ale to jest najmniej ważne. Proszę cię, wróć do domu, wszyscy odchodziliśmy od zmysłów.
- Nie ma mowy! Zaczęłam chodzić tu do szkoły, znalazłam znajomych, przyjaciół. Nie możesz mnie stąd zabrać. Za nic się na to nie zgodzę.- oświadczyłam
- Skarbie, ale ty jeszcze jesteś za młoda, nie poradzisz sobie sama- próbowała mnie przytulić, ale odtrąciłam ją- nie odrzucaj mnie, chcę dla ciebie jak najlepiej.
- To dlaczego wyrzuciłaś mnie z domu?! Dlaczego zmusiłaś mnie, do porzucenia całego życia?!- wybuchłam- nigdy ci tego nie wybaczę, rozumiesz?! A teraz wyjdź, nie chcę cię tu więcej widzieć.- wyrzuciłam ją za drzwi.
Próbowała się dobijać, ale już jej nie wpuściłam. Moje oczy napełniały się łzami. To było za dużo emocji, jak na jeden raz. Jeszcze nie zdążyłam otrząsnąć się po tej akcji z Merlinem, a już moja mamuśka wyskoczyła z takim czymś. Na szczęście po jakimś kwadransie poszła i mogłam zacząć rozmawiać z Lily o rzeczach na prawdę dla mnie ważnych. Chciałam zacząć rozmowę, ale jedyne co przychodziło mi do głowy, to tylko monolog. Zaryzykowałam i zaczęłam wypowiedź.
- Lily, ja zdradziłam Jacka. To stała się tak nagle. To niby był zwykły pocałunek, ale tragicznie się z tym czuję. Na dodatek straciłam dziesięć tysięcy, mój cały majątek- łzy popłynęły po moich policzkach
- Co? Gdzie ty byłaś i co się tam stało? Mów, szybko.- naskoczyła na mnie
- Pojechałam na biwak i założyłam się z Henrym, że rozkocham w sobie takiego Merlina. To było straszne, bo on chyba dostał jakieś obsesji na moim punkcie. Zażądał takiej dużej kasy za milczenie.
- No to wpakowałaś się w niezłe bagno, ale poradzimy sobie, nie mamy wyboru- przytuliła mnie
- Masz rację, ale teraz muszę pojechać do Jacka.
- Już wyszedł ze szpitala, jest u siebie w domu. Byłam tam raz, jeśli chcesz, to mogę cię zaprowadzić, to niedaleko.- zaproponowała
- Dzięki
Po chwili szłyśmy spacerkiem w stronę domu mojego chłopaka. Gdy byłyśmy przed nim Lily zawróciła i zostawiła mnie samą pod wielkimi drzwiami. Bałam się, ale zapukałam i po chwili w drzwiach zobaczyłam poobijanego Jacka. Bez zastanowienia rzuciłam się mu na szyję. Odwzajemnił mój entuzjazm. Chwycił kurtkę i zaprosił mnie na spacer. Wypytywał się, gdzie byłam, ale zręcznie wymijałam się od odpowiedzi. W końcu zapytał w prost:
- Gdzie byłaś wczoraj i masz powiedzieć prawdę, bo inaczej to wszytko nie ma sensu.
- Na biwaku. Chłopcy zaproponowali mi, a ja nie chciałam spędzić dnia w szkole, więc się zgodziłam.
- I tylko tyle? Nie wierzę, powiedziałabyś mi o tym od razu, nie wymigiwałabyś się. Powiedz prawdę.- zażądał
- Ale ja na prawdę byłam na biwaku, tylko troszeczkę zbyt mnie tam poniosło....
- O czym ty mówisz?
- Wypiłam troszkę za dużo i przelizałam się z takim jednym, przepraszam, na prawdę nie chciałam- wtuliłam się w jego tors
- Jak do tego doszło?- dociekał
- Leżeliśmy w namiocie i jakoś tak wyszło...
- Spałaś z nim?!- krzyknął
- Nie, przysięgam. W momencie, w którym on zaczął próbować zaangażować mnie w coś więcej niż pocałunek to po prostu stamtąd wyszłam. Jeśli cokolwiek do mnie czujesz, to musisz mi uwierzyć.- zaczęłam płakać
- Już dobrze, nienawidzę, gdy piękne dziewczyny mają łzy w oczach.- objął mnie niepołamaną ręką- a poza tym, teoretycznie jesteśmy w wolnym związku. Jeśli nasz układ przestanie ci pasować to po prostu powiedz.- udał obojętnego
- Ale ja nie chcę, żeby to był tylko układ.- słowa same cisnęły mi się na język- Bardzo cię lubię, ale nie wiem, czy ty czujesz to samo- wybłąkałam
- Nie wiem, chcesz być ze mną na poważnie, a tym czasem zabawiasz się z innym, a mi wciskasz kit, że tylko się całowaliście. Muszę to sobie na spokojnie przemyśleć Rose, odezwę się do ciebie, nie dzwoń do mnie.- po tych słowach odszedł i zostawił mnie na ulicy kompletnie samą.
To była jakaś masakra, czułam gorycz w sercu. Potrzebowałam się wygadać, ale Lily nie mogłabym o tym powiedzieć. Zauważyłam, że ona chyba czuja coś do Jacka. Do Victorii nie miałam jeszcze tyle zaufania, więc wybrałam Benjamina. Jako mój najlepszy przyjaciel na pewno by mi pomógł. Po dwóch sygnałach odebrał. Zdecydowaliśmy się spotkać w tej samej kawiarni, co ostatnio. Dotarłam tam w mik i po chwili zamawiałam herbatę. Po dziesięciu minutach dotarł Ben. Opowiedziałam mu całą historię. Jako jedyny nie zaczął dołować mnie jeszcze bardziej. Wytłumaczył, że wszystko będzie dobrze oraz, że jeśli Jack mnie kocha, to na pewno wybaczy mi takie coś. Benjamin był dla mnie jak brat. Czego bym nie zrobiła on i tak by mnie nie zostawił. Miał swoje minusy, na przykład lubił zapalić sobie raz na jakiś czas. Mi udawało się unikać Marihuany i innych narkotyków. Próbowałam go od tego odciągnąć, ale za każdym razem powtarzał, że to go odpręża i, że nie będzie z tego rezygnował. Nie zmienia to faktu, że on też kochał mnie jak siostrę. Oboje byliśmy jedynakami, przynajmniej ja myślałam, że jestem jedynaczką do niedawna. To był następny news, który bardzo zaskoczył chłopaka. Przecież on też dobrze znał Celine i bardzo ją lubił. Siedzieliśmy tam bardzo długo, gdy wyszliśmy zrobiło się ciemno i chłopak uparł się, żeby mnie odprowadzić. Uparł się też, że mam mu pokazać nuty do mojej nowej piosenki. Po długich prośbach zgodziłam się i zaprosiłam go do siebie. Lily zmierzyła go piorunującym wzrokiem. Na pewno pomyślała, że to jakiś mój chłopak, z którym zdradzam Jacka, ale gdy wytłumaczyłam jej, kim jest Benjamin zrobiła się milsza. Po wstępnym poznaniu zaprowadziłam chłopaka do siebie i wyciągnęłam gitarę oraz nuty. Pożyczyłam ją chłopakowi i pokazałam, w jakim rytmie to zagrać. Było bardzo romantycznie. Coraz bardziej żałowałam, że Jack nie gra na żadnym instrumencie i słucha tylko i wyłącznie rapu. O dziwo, chociaż Ben miał rozpisane wszystkie nuty zagrał to zupełnie inaczej. Zwrotki były bardziej przepełnione goryczą, a refren tętnił radością. Odwzorowywało to moje wnętrze, przez co doszłam do wniosku, że ten młody mężczyzna zna mnie lepiej, niż ja sama. Imponował mi, poczułam, że moje silne uczucie miłości do niego powraca, ale robiłam wszystko, żeby tylko wybić je z siebie. Było już grubo po północy, a ja jutro musiałam iść do szkoły. Pożegnałam się z przyjacielem i wzięłam szybki prysznic. Potem pospiesznie założyłam moją koszulę nocną i położyłam się spać.


Dziękuję za wszystkie wyświetlenia i komentarze, 
to dla każdego bardzo ważne <3
Co sądzicie o rozdziale i ogólnie o blogu?
Kiedy mam dodać następny rozdział?

3 komentarze:

  1. Takie sceny :P Wygląd też masz ok. Nie wiem co jeszcze napisać. Fajny rozdział? Wiem, że to takie od niechcenia, ale nie wiem co jeszcze napisać :/
    http://natropiepottera.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj :) Super , bardzo mi się podoba . Jak dasz radę to liczę na 2 posty dziennie Heeh ; ** Daj jeszcze więcej akcji :DD

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział. Jeśli chodzi o bloga to czasami nie trzyma się kupy, momentami jest - przynajmniej dla mnie - niezrozumiały i czasem z głównej bohaterki robisz dziwke i troche dziwne, że ona nie chce wrócić do swojej siostry, a dawniej najlepszej przyjaciółki i twierdzi, że to jej wina bo pozwoliła rozdzielić je ich mamie , ale tak ogólnie to opowiadanie mi się podoba. Następny rozdział, byłoby fajnie gdybyś dodała jutro ;)


    N....

    OdpowiedzUsuń