"Córeńko, ja nie mówiłam na prawdę. Bardzo się o Ciebie martwimy. Powiedz chociaż gdzie jesteś. Wróć do nas, tęsknimy. Charlie cały czas jest smutny, bardzo ubolewa, że go zostawiłaś. Będziemy Ci pomagaś córeczko, ale proszę, wróć do nas. Twoja Mama"
Poczułam ucisk w gardle, zbierało mi się na łzy. Nie potrafiłam zrozumieć decyzji mojej mamy, zachowałą się jak niezrównoważona psychicznie. Podejrzewam, że gdyby nie to, że do salonu weszła Lily, to perwnie bym się rozkleiła totalnie, jednak ona rozporządziła wyjście z domu. Posłuchałam się. Wstałam i udałam się do wyjścia. Nastrój stopniowo mi się poprawiał. Chodziłyśmy po ulicach, w między czasie szperałyśmy w internecie o pobliskich szkołach. Po długich wysiłkach udało nam się znaleźć jedną szkołę, która była oddalona o prawie kilometr od naszego lokum. Niestety zapisy na ten semestr już się zakończyły. Jedyne co nam pozostało to udać się tam i prosić o przyjęcie. Od razu zawróciłyśmy i skierowałyśmy się do szkoły. Była bardzo duża. Na szczęście zastałyśmy dyrektora. To był mężczyzna około czterdziestki. Dość dobrze się trzymał. Zachował się bardzo mile i nas wysłuchał. Gdy przedstawiłyśmy sytuację powiedział, że jak na razie nie może nic dla nas zrobić, ale wpisze nas na listę oczekujących i poprosił, żebyśmy zadzwoniły jutro. Cały entuzjazm z nas opadł. Podziękowałyśmy i już chciałyśmy wychodzić, kiedy dyrektor nas zatrzymał. To bardzo dziwny zbieg okoliczności, ale akurat pewne bliźniaczki zrezygnowały z nauki w tym miejscu i automatycznie zwolniły się dwa miejsca. Byłam tak szczęśliwa, że aż uściskałam pana White, bo tak miał na nazwisko dyrektor. On dość dzwnie się na mnie popatrzył, dlatego obie postanowiłyśmy wyjść. Dostałyśmy jeszcze tylko wykaz podręczników i opuściłyśmy nową szkołę.
-Te dwa tygodnie minęły bardzo szybko. Kupiłyśy książki, nowe ciuchy. Mama wysłała mi jeszcze tysiąc, więc mogłam pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa. Szkoda, że nie będziemy razem w klasie. Nie mam pojęcia, kto jeszcze będzie ze mną w klasie, bo apel był wczoraj, a my przecież zaspałyśmy.- mówiłam ironicznie do Lily przełykając bułkę
- No widzisz, mi nikt nie wysyła pieniędzy, a poza tym idź już pod prysznic, jeśli nie chcesz spóźnić się też dzisiaj.
Dziewczyna miała rację, szybko wstałam i pobiegłam do łazienki. Wzięłam prysznic i umyłam głowę. Następnie wysuszyłam włosy i uczesałam koka. Zrobiłam lekki makijaż i poszłam do garderoby. To był ogromny problem, nie wiedziałam jak mam się ubrać. Po długich rozmyślaniach założyłam zwiewną, białą koszulkę z wielkim nadrukiem LOVE, miętowe rurki i czarne Vansy. Do tego czarna bransoletka z ćwiekami oraz tego samego koloru duża torba na książki. Gdy wróciłam do kuchni koleżanki już nie było. Zostawiła mi liścik, że nie mogła dłużej czekać i wyszła. Wkurzyłam się. Chwyciłam telefon i opuściłam mieszkanie. Musiałam na prawdę bardzo szybko biec, żeby zdążyć, za dużo czasu spędziłam na wyborze ubioru. Na szczęście pod klasą byłam dwie minuty przed dzwonkiem. Wszyscy już tam byli i spoglądali na mnie ukradkiem. Stałam sama, nikogo nie znałam. Wybawił mnie dzwonek. Wszyscy weszli do klasy. Oczywiście jako ta nowa miałam przerąbane i nie było dla mnie miejsca. Już chciałam usiąść w ostatniej ławce, gdy pewien bardzo przystojny brunet zaproponował, żebym usiadła obok niego. Wszystkie dziewczyny się oburzyły. To musiał być jeden z popularnych, ale w sumie ja też na taką wyglądałam. Bez namysłu przyjełam propozycję i usiadłam obok chłopaka. Już po pięciu minutach wyczułam, że to nauczyciel, który przynudza najbardziej, a przecież historia mogłaby być tak ciekawa. Z moich rozmyśleń na temat belfera wyrwało mnie pytanie nowego kolegi z ławki:
- Jak masz na imię?
- Rose, a ty?
- Ethan, Ethan Wilson. Jesteś tu nowa...
- No tak, przeprowadziłam się tutaj w te wakacje i widzę, że większość nie lubi mnie już na starcie.- zaśmiałam się
- Uwierz mi, na pewno wszyscy przedstawiciele płci męskiej cię lubią. Z dziewczynami jest inna sytuacja, jesteś po prostu za ładna- uśmiechnął się
- Ja i ładność? Chyba kpisz- zarumieniłam się
- Dlaczego od początku zagadujesz nową koleżankę Wilson?- wtrącił się nauczyciel
- Przepraszam, już nie będę- odpowiedział
Lekcja do końca minęła bardzo spokojnie. Następne dwie też nie były sensacją. Dopiero teraz szykowała się sensacja. Właśnie zaczynała się przerwa obiadowa. I oczywiście podstawowy dylemat, gdzie mam usiąść? Nie miałam pojęcia co zrobić. Kucharka nałożyła mi czegoś na krztałt makaronu z serem i zawołała następnego. Stałam po środku stołówki i zastanawiałam się gdzie iść. Nagle za plecami usłyszałam znajomy głos. To był Ethan. Chwycił mnie za rękę i zaprowadził do stolika przy którym siedzieli jego koledzy i jakaś dziewczyna. Jak się okazało mieli na imę Louis, Matthew, Jack i ta dziewczyna Bella. Przyjęli mnie z uśmiechem, tylko Bella nie była zbyt zadowolona że przyszłam. Od razu przechwyciła Ethana i pocałowała go, jakby chciała powiedzieć, kto tu jest lepszy. Mi najbardziej w oko wpadł Jack, wydaje mi się, że ja też nie byłam mu obojętna. A z resztą, w tej szkole brakowało ładnych dziewczyn. To był jednak mój pierwszy dzień w szkole i to było zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe. Ze stołówki wyszłam jako jedna z pierwszych. Do końca przerwy pozostało jeszcze dziesięć minut. Błądziłąm po korytarzach i próbowałam znaleźć coś godnego uwagi. Szłam, szłam, aż w końcu zoriętowałam się, że zapuściłam się w złe miejsce. Już się wycofywałam, ale jakiś chłopak złapał mnie za rękę. Aż zajęczałam z bólu. Całe ręce miał w tatuażach. Nogi zrobiły mi się jak z waty. Chciałam zacząć krzyczeć, ale on zasłonił mi usta. Bardzo gwałtownie szarpnął mną i zaciągnął do kibla. Bałam się, cholernie się bałam. Nie wiem skąd on to wszystko miał, ale z plecaka wyciągnął taśmę i linę. Najpierw zakleił mi usta, a potem rozebrał do naga. Zaczęłam płakać. Strasznie bałam się, że mnie zgwałci. Jednak on zakneblował mnie, zamknął łazienkę i zabrał klucz. Słyszałam jak odchodzi i się śmieje. Bałam się, że wszyscy pomyślą, że jestem na wagarach i nawet nie będą mnie szukać. Było już po dzwonku, nie miałam szans na ratunek. Moja komórka została w torbie, którą zostawiłam w sali. Gdy straciłam ostatki nadziei ktoś wszedł do łazienki. Próbowałam wydać z siebie jakiś dżwięk. Kopałam w drzwi, aż w końcu ktoś mnie usłyszał i nie wiem jak to zrobił, ale otworzył drzwi. To był Ethan. Na mój widok aż zamarł. Od razu dał mi marynarkę i mnie nakrył, potem oderwał taśmę z twarzy i nożyczkami przeciął jak się okazało całkiem cienki sznurek. Zostawił mnie tam na chwilę, a potem przyniósł swój strój na w-f i moją torbę.
- Powiedziałem pani, że bardzo źle się poczułaś i muszę odwieźć cię do domu.
- Na prawdę nie musisz.- przełknęłam łzy
- Ale chcę, nie zostawię cię w takim stanie.- posłał ciepły uśmiech
Powoli wyszliśmy ze szkoły i wsiedliśmy do czarnego BMW. Nie wiedziałam gdzie jedziemy, zasnęłam gdy tylko zaczęliśmy podróż. Obudziłam się już w łóżku, ale nie moim. Rozejrzałam się, nie znałam tego miejsca. Po chwili drzwi się otworzyły i zobaczyłam mojego wybawcę. Nagle poczułam ogromny wstyd. Chłopak bez słowa dał mi ręcznik i wskazał łazienkę. Podziękowałam i poszłam się ogarnąć. Wyglądałam masakrycznie. Miałam spuchnięte oczy, makijaż był cały rozmazany, a na nadgarstkach miałam ślady po linkach. Weszłąm do wanny i zrobiłam to co musiałam. Znalazłam jakieś kosmetyki, więc poprawiłam makijaż. Rozczesałam też włosy. W samym ręczniku wyszłam z toalety i bacznie obserwowałam chłopaka. Podał mi ubrania. To była bielizna i sukienka w biało-limonkowe paski. Na szczęście buty miałam swoje. Całkowicie ogarnięta wróciłam do Ethana.
- Znów wyglądasz jak ty.- uśmiechnął się
- Tak... Dziękuję i przepraszam. Nigdy nie wybaczę sobie, że musiałeś mnie taką oglądać.
- Ja akurat nie narzekam.- rozebrał mnie wzrokiem- z miłą chęcią bym to powtórzył.
- Hahah, nie rozśmieszaj mnie.- poprawił mi się humor
- No widzisz, nienawidzę, gdy dziewczyna jest smunta. Mam dla ciebie coś jeszcze. Na pewno jesteś głodna.- chwycił mnie za rękę i zaprowadził do kuchni.
- Pizza! Dziękuję, ale nie mogę. Powinnam już wracać do domu.- powiedziałam
- Co? Nie ma mowy. Powiedz rodzicom, że zostajesz u koleżanki. Chyba nie myślałaś, że nie będę wymagać podziękowania za uratowanie.
- Czy ty coś sugerujesz?- zapytałam z uśmieszkiem
- Podoba mi się twój tok myślenia, ale nie. Chciałbym tylko, żebyś poszła ze mną do klubu.
- Wiesz, z miłą chęcią, ale ja tutaj nie mam nawet ubrań.
- To zobacz.- dał mi pudełko.
- Dziękuję, ale nie mogę tego przyjąć.- pocałowałam go w policzek
- Musisz. Jesteś mi coś winna- zaśmiał się
Otworzyłam karton i wyciągnęłam śliczną, czarną sukienkę oraz tego samego koloru lity. Od razu musiałam iść to przymierzyć. Wszystko pasowało idealnie. Gdy Ethan taką mnie ujrzał od razu podszed i bez zastanowienia namiętnie mnie pocałował.
- Co ty robisz? A co z twoją dziewczyną?- wkurzyłam się
- Mówisz o Belli? Proszę cię, nie rozwalaj mnie. To jest taki układ. W naszej szkole jest tak, że kiedy jesteś singlem, to jesteś nikim. Dlatego gdy ani ja, ani moja rzekoma dziewczyna, jesteśmy sami, to zaczynamy tak jakby ze sobą chodzić. Ona co prawda bierze to sobie trochę zbyt mocno do serca i próbuje nie dopóścić do tego, żebym kogoś miał, ale dość rzadko jej się to udaje.- cmoknął mnie w nos.
- Wiesz co? Bądź sobie z tą Bellą. Chyba nie myślałeś, że ja będę z tobą po jednym dniu od poznania się. Dziękuję za ciuchy. Jutro ci je oddam. Przepraszam za kłopot, ale ja już wolę być chyba tą mniej popularną, niż być z kimś, kogo nie kocham.
Wyszłam trzaskając drzwiami. To była jakaś chora sytuacja. Szybko wyciągnęłam telefon i gdy tylko odszukałam tabliczkę, na jkiej ulicy jestem od razu zadzwoniłam po taksówkę. Roztrzęsiona wróciłam do domu i bez słowa wyjaśnienia dla Lily poszłam do siebie i położyłam się spać.
Następny rozdział napisany ;*
Jest troszkę pogmatwany,
ale bardzo chciałam go dodać dzisiaj.
Bardzo słabo komentujecie ;(
Nie wiem, czy jest sens pisać dalej.
Bardzo fajnie piszesz.
OdpowiedzUsuńPisz dalej, skoro to lubisz. ;))
Prócz kilku błędów, jest naprawdę ciekawie.
Zapraszam do mnie;
http://chizu-chan-opowiadania.blogspot.com/
fajny i ciekawy blog ;> widac, ze masz pasje i lubisz pisac :)) zapraszam na moj blog smoczexserce.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZdarzają Ci się literówki, jednak samych błędów jest bardzo mało, co jest ogromnym plusem, bowiem wielu ludzi dzisiaj ma wielkie problemy z napisaniem najprostszych słów. Do samej treści również zarzutów nie mam, jest wciągająca, czyta się to szybko i przyjemnie :)
OdpowiedzUsuńCo do komentarzy - wiedz, że niektórzy czytają, lecz nie komentują. A czy sama również zostawiasz wiele komentarzy na innych blogach? Udzielanie się w blogsferze jest bardzo ważne, by mieć większą ilość komentatorów i czytelników, pamiętaj o tym.
Pozdrawiam.
Zapraszam: konie-filmy-ksiazki.blogspot.com
Interesujące :) I nie patrz na ilość komentarzy, to nie jest najważniejsze :)
OdpowiedzUsuńjest ciekawie. fajnie zrobiłaś bloga, niezłe tło i piosenka =)
OdpowiedzUsuńhttp://niezbedna-dawka-linkinpark.blogspot.com/
Bardzo ciekawe :) Obys dalej rozwijała swoją pasję ;)
OdpowiedzUsuńhttp://dream-berry.blogspot.com/
Boziuuu jakie boskie opowiadanie! *.* naprawdę świetnie piszesz i rób to dalej bo dobrze Ci to wychodzi ;* z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuńobserwuję <3
http://in-love-with-my-dreams.blogspot.com/
Podoba mi się i chyba zacznę od początku czytać, gdy będę mieć więcej czasu ;3
OdpowiedzUsuńhttp://h0peless-start.blogspot.com/
Jeju świetny ! Znalazłam go dopiero dzisiaj i jest genialny ! Czekam na następny rozdział ;)
OdpowiedzUsuń